Praca w IT

Jak zmieniła się praca programisty na przestrzeni lat

jak zmieniła się praca programisty

“Jedyną stałą rzeczą w życiu jest zmiana” – Heraklit z Efezu wiedział to już około 500 lat przed naszą erą i do dzisiaj ta wiedza jest aktualna. Czy praca programistów jest pod tym względem wyjątkowa? Raczej nie, ale fenomenem jest fakt, że to praca w bardzo szybko rozwijającej się branży i zmiany zachodzą tutaj w mgnieniu oka. 

Postęp technologiczny ostatnich lat jest ogromny i nie wszyscy śledzą ten proces a jeszcze mniej osób wie, co tak dokładnie się dzieje. To z kolei prowadzi do powtarzania sloganów i błędnych informacji. Mam nadzieję, że ten artykuł pomoże zrozumieć, chociaż w podstawowym stopniu – o co chodzi. 

Fakty i mity o pracy programisty

Praca programistów przez lata obrosła mitami w naszej kulturze. Od naukowców, przez “piwniczniaków”, potem hackerów a teraz przeciętnych ludzi siedzących w kapciach klikających w “kąkuter” za pieniądze niedostępne dla większości społeczeństwa. 

Żaden z tych mitów nie skupia się na samej pracy, a raczej stereotypach. Próba rozmowy o tym, co tak naprawdę robi się w pracy, zazwyczaj kończy się potakiwaniem albo stwierdzeniem w stylu “nic z tego nie rozumiem”. 

Jeśli chodzi o fakty, to programiści na podstawie wymagań osób, które znają domenę biznesową, tworzą wszelkiego rodzaju aplikacje na wasze smartfony, strony internetowe, projektują bazy danych itd. Te wszystkie dziwne krzaczki, które widzicie na monitorach programistów to bebechy waszych aplikacji. 

Po latach pracy w IT zaobserwowałem, jak zadania, które wykonują programiści w swojej codziennej pracy, się zmieniły. Aktualnie developer zajmuje się dużo większą liczbą elementów układanki, która na końcu pozwoli wam zrobić przelew czy kupić coś w internecie. Pytanie, skąd wziął się ten trend?

Różnice w zdobywaniu wiedzy

Dostęp do wiedzy od zawsze był bardzo istotny dla ludzkości. Niestety nie zawsze (a  może nawet dalej nie wszędzie) ludzie byli równi pod tym kątem. Od lat walczymy o równe prawa do rozwoju i chyba idzie nam coraz lepiej w skali globalnej. Oczywiście kiedyś głównym źródłem wiedzy były uczelnie wyższe, co z czasem uległo zmianie i teraz idą łeb w łeb z globalnymi korporacjami. Te często (gdy jest im to na rękę) chcą dzielić się wiedzą, by coraz więcej ludzi znało ich technologie. Dawniej dołączenie w szeregi uczelni wyższej było prestiżem dostępnym dla nielicznych, dzisiaj bez wychodzenia z domu mamy dostęp do ogromnych zasobów wiedzy, w wielu językach i formach – i to jest kolejna wielka zmiana.

W przeszłości formą przekazania wiedzy były głównie książki i publikacje naukowe. Problemy z dostępnością, dystrybucją, tłumaczeniami czy cenami to tylko wierzchołek góry lodowej. Do tej pory nie ze wszystkimi problemami udało nam się uporać, bo przecież książki techniczne dalej potrafią być bardzo drogie. Na szczęście pod innymi względami jest już dużo lepiej. Oprócz wyżej wymienionych, dostępne są materiały wideo, ebooki, podcasty czy szkolenia online.

Wiedza to jedno, ale kiedyś trzeba przekuć teorię w praktykę, a przynajmniej powinno się próbować – szczególnie w programowaniu! Tutaj pojawia się kolejny problem z przeszłości, który udało nam się pokonać – sprzęt. Akcesoria komputerowe, na początku dostępne tylko dla nielicznych, potem bardzo drogie i mało dostępne to już przeszłość. Do nauki podstaw programowania wystarczy przeciętny komputer, który i tak jest dostępny w większości domów. Nie ma większego znaczenia czy to laptop a może zwykły komputer stacjonarny – na tym też można programować. 

Kolejny krok to oprogramowanie do programowania – bo teraz to już norma. Z opowieści, które usłyszałem na uczelni, proces kompilacji programu był czymś zupełnie innym niż teraz. Nie było podpowiedzi IDE a kod (kiedy był już tworzony w zwykłych edytorach tekstu) przeglądało wiele osób, zanim ktoś odważył się kliknąć kompiluj. Jeden przecinek mógł spowodować błąd, o którym dowiadywaliśmy się kilka dni później. Teraz podpowiedzi IDE czy nawet Copilota to już norma. Kiedyś nie było takich narzędzie wcale, a potem stały się opcjonalne, a plik z podpowiedziami trzeba było pobrać osobno. 

Rozwój IT przyniósł też wiele nowych elementów jak chmura czy zaawansowane interfejsy graficzne. Z tego powodu próba porównania rynku informatycznego z roku 2000 a 2023 to już opowieść na kilka tomów. Przez rozwój, wymagania odbiorców końcowych i pracodawców zaczęły rosnąć i przespanie 2 albo 3 lat nie wchodzi w grę, by pozostać konkurencyjnym na rynku pracy. Można też oczywiście nie robić nic i po kilku latach obudzić się w kiepskim położeniu. Inną opcją jest wyspecjalizowanie się w konkretnej aplikacji czy systemie i nadzieja, że nikt tego nie wymieni przez lata. To dość ryzykowne podejście, a do tego pozbawić się frajdy z poznawania nowego? Ha tfu!

Łatwiejszy dostęp do wiedzy to więcej obowiązków

Wraz z popularyzacją systemów informatycznych, które są integralną częścią naszej cywilizacji, zmieniły się też wymagania użytkowników. Dzisiaj każda organizacja ma swoją aplikację mobilną czy piękny portal internetowy stworzone z pomocą UI/UX designerów. Patrząc na oferty pracy na przestrzeni lat, widzimy wzrost zapotrzebowania na fullstacków, czyli one man army. Firmy chcą dostarczać coraz więcej i coraz szybciej, co też popchnęło nas w stronę konteneryzacji oraz popularyzacji podejścia DevOps. 

W ciągle rozwijającej się branży, jaką jest IT nie ma chwili na odpoczynek, trzeba cały czas uczyć się czegoś nowego. Samo programowanie w jednym wybranym języku od lat nie wystarcza.

Konsekwencje zmian na rynku

Jak łatwo się domyślić, zwiększenie wymagań wobec systemów IT, zrewolucjonizowało też rynek pracy w branży. Lista wymagań to już zazwyczaj nie 1 albo 2 technologie, bo oprócz tego są elementy pracy agile, devops czy pracy z testami lub domeną biznesową. Nawet mnogość stanowisk robi dzisiaj wrażenie, kiedyś książkowo było kilka ról takich jak architekt, analityk, programista czy tester. 

Dzisiaj nie sposób wypisać wszystkich ról biorących udział w tworzeniu i wdrażaniu systemów. Osoby na wyższych stanowiskach technicznych angażowane są w rozmowy biznesowe na tyle często, że zakres ich obowiązków się rozmywa. Ciągłe zmiany w obszarze technologii wymuszają też częste doszkalanie się z innych obszarów wytwarzania oprogramowania. Rosnące wymagania oraz zapotrzebowanie sprawiły, że branża oferuje świetne zarobki, nawet dla osób pracujących w niej dosłownie kilka lat.

Z drugiej strony dzisiaj wszystko ma być szybko, co zwiększa presję i często nie pozostawia czasu na poprawne rozplanowanie. Dla wielu firm IT to obszar, bez którego nie są w stanie operować i coraz większa część budżetów kierowana jest właśnie w tym kierunku, ale tam, gdzie kierowane są pieniądze, rosną też wymagania.

Podsumowanie

Dzisiaj w mediach cały czas pada słowo “recesja” – dla niektórych nadchodzi, inni twierdzą, że już się zaczęła. Jeszcze 20 lat temu, oznaczałoby to ogromne cięcia dla działów IT. Dzisiaj da się to zauważyć, ale nikt nie wciśnie przycisku STOP, bo tego nie da się już zrobić. Wiele firm wie, że szeroko pojęta informatyka to ich klucz do wielu obszarów rynku lub jest niezbędna do kontynuowania swoich procesów wewnętrznych. 

Jeśli chodzi natomiast o sam charakter pracy w IT, to z jednej strony “hajs się zgadza”, owocowe wtorki czy pasztetowe czwartki są fajne, ale nie ma nic za darmo. Trzeba się doszkalać, poznawać nowe obszary i często znosić wysokie tempo. Z drugiej strony, kto nie idzie do przodu, ten się cofa.


Zdjęcie główne pochodzi z envato.com.

Technical Lead w EcoVadis

Lider, programista zafascynowany architekturą i devopsem. Jako tech lead stara się ułatwiać pracę developerom i pomagać im w rozwoju. Sam cały czas szuka kierunków, w których może pogłębiać własną wiedzę. Poza pracą spełnia się w nurkowaniu i podróżach.

Podobne artykuły