gamedev, Wywiady

Społeczność to najmocniejsza strona gamedevu. Historia Pawła i Mateusza

społeczność game devu

Jak najszybciej wejść do branży gamedev? Czym różni się praca w firmie produkującej gry od pracy w software housie? Czy gamedev to idealna branża dla developerów? Na te i na wiele innych pytań odpowiedzieli nam Paweł Szpiczakowski, Unity developer ze specjalizacją grafika 3D oraz Mateusz Kaleciński, Frontend Developer w Ten Square Games.

Ten Square Games powstało w 2011 r. Nazwa firmy pochodzi od 10 metrowego biura w którym wszystko się zaczęło. Dzisiaj to spółka notowana na giełdzie, która zajmuje miejsce w pierwszej trójce firm z branży gamedev zaraz po CD Projekt Red i Techlandzie. W Portfolio Ten Square Games jest około 100 gier, ale największymi hitami są symulujące outdorowe hobby gry wędkarskie i łowieckie – Let’s Fish, Fishing Clash, Wild Hunt i Hunting Clash.

Jaka jest najszybsza i najprostsza droga do wejścia w branżę gamedev?

społeczność gamedevu

Paweł Szpiczakowski: Według własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że aby najszybciej wejść w branżę gamedevu, to trzeba zacząć budować portfolio. Najlepszą okazją do tego będą game jamy (lokalne oraz online), gdzie w ciągu 48 godzin zrobimy grę na zadany temat. Jeżeli nie mamy zespołu to nic straconego. Część osób próbuje swoich sił solo, a część tak jak wy, będzie szukać zespołu dopiero na wydarzeniu. Po kilku takich game jamach (odbywają się praktycznie tydzień w tydzień) mamy kilka gier w portfolio, więc już dobry start, aby zacząć swoją ścieżkę kariery w branży gamedevu.

społeczność gamedevu

Mateusz Kaleciński: Odpowiedź zależy od zaawansowania i doświadczenia, niemniej jedną i drugą drogę łączy podstawowy, pierwszy krok. Pobierz Unity – jeden z najbardziej popularnych silników growych i zacznij robić klony znanych gier i mechanik. Materiałów w sieci jest mnóstwo, samo Unity na początku pandemii udostępniło wysokiej jakości tutoriale, uprzednio dostępne jedynie dla subskrybentów licencji premium. Ważne, żebyś zwiększał poziom trudności kolejnych projektów tworzył sobie wyzwania, dobrze rozumiał implementowane rozwiązania – rozwijał głęboką wiedzę.

Może jeden z Twoich projektów wyewoluuje w Pet Project – możesz być pewien, że zapytamy Cię o niego podczas rozmowy rekrutacyjnej. Oczywiście, na samym wstępie powinienem był wspomnieć, że TSG zależy po prostu na dobrych developerach. Jeśli umiesz programować, masz wiedzę o strukturach danych i algorytmach, nie masz wiele doświadczenia w Unity i chciałbyś to nadrobić, to serdecznie zapraszamy.

Jaka jest Wasza historia? Jak znaleźliście się w gamedevie?

Paweł Szpiczakowski: Swoją przygodę z projektowaniem gier zacząłem już na studiach. Idąc na nie, wybrałem się na kierunek grafika 3D, gdzie planowałem zakręcić się w produkcji filmów, reklam czy efektów specjalnych. To właśnie na studiach spodobało mi się “pisanie kodu”, więc wziąłem pierwszy prosty silnik gier – Game Makera i zacząłem robić gry.

Pierwszą grę wydałem na Google Play Store po około pół roku nauki, a, jako że było to na tamten moment tylko hobby, to na ostatnim roku studiów zacząłem pracę we wrocławskiej Nokii jako Python Developer.

Swój wolny czas poświęcałem na dalszą naukę tworzenia gier, dotykając coraz to większej ilości aspektów projektowania oraz napotykając różne problemy techniczne. Z czasem przesiadłem się na Unity i któregoś razu postanowiłem pojechać na swojego pierwszego game jama – w Poznaniu. Po 48 godzinach udało się zająć 3. miejsce i zafiksować się na punkcie tych wydarzeń, tak bardzo, że przez następne pół roku jeździłem na każdy game jam w Polsce, tydzień w tydzień. W końcu po ok. pół roku dostałem pytanie od jednego z uczestników – “ej, widziałem, że pracujesz w Nokii, nie wolałbyś robić gier?” No i tak oto tu jestem.

Dzisiaj współpracuję z największym wydawcą gier mobilnych w Polsce – z Ten Square Games, gdzie do tej pory udało mi się brać udział przy produkcji ponad 200 gier na Androida i iOS’a. Byłem przy fazach koncepcji, produkcji, publikacji, a nawet utrzymania produktów. W ciągu ostatnich czterech lat współorganizuję wrocławski Sensei Game Jam oraz od tego roku jestem prezesem Stowarzyszenia Polskich Twórców Gier – Sensei. Do tego czasu przyszło mi być jurorem na różnych eventach game devowych czy mentorować zespoły uczelniane.

Na punkcie samych game jamów, jestem wciąż zafiksowany, więc można mnie często złapać na takich wydarzeniach, a nawet zrobić ze mną grę.

Mateusz Kaleciński: Oczywiście od zawsze interesowałem się grami, ale mimo chęci moje próby tworzenia modów do istniejących gier zwykle kończyły się na pomyśle. Prawdziwy gamedev poznałem podczas studiów na Politechnice Wrocławskiej, dzięki kołu naukowemu TK Games. Razem ze swoim najlepszym przyjacielem – grafikiem – wzięliśmy udział w wewnętrznym game jamie, którego celem było utworzenie gry typu endless runner. Zdecydowaliśmy się tworzyć w silniku Construct 2 ze względu na niemal zerowe doświadczenie w programowaniu.

Pozostawię nasz proces twórczy w tajemnicy, ale ostatecznie zdecydowaliśmy się na uchwycenie momentu spadania Jedynego Pierścienia z Władcy Pierścieni do lawy w Górze Przeznaczenia. Sterowaliśmy pierścieniem a naszym zadaniem było omijanie – UWAGA – palców Golluma. Niestety nie wygraliśmy tego game jamu, czego nie mogę powiedzieć o następnej edycji.

W tej zrobiliśmy puzzle platformera 2d, w którym mogliśmy sterować dwoma postaciami, przełączając kontekst sterowania konkretnym przyciskiem. Do tego dodaliśmy kilka zasad manipulujących fizyką gry w zależności od położenia postaci, kilka poziomów i voila. Kontynuowaliśmy tę passę i wkrótce, po rozszerzeniu składu o niezwykle utalentowanego designera, zrobiliśmy naszą pierwszą grę w Unity na platformy mobilne – Spellcasters.

Ten projekt zaskoczył nas samych, osiągając ponad 100 tys. unikalnych użytkowników. Myślę, że to ostatecznie utwierdziło mnie w przekonaniu o chęci tworzenia gier zawodowo. Później już poszło z górki.

Jak myślicie, co powstrzymuje programistów przed wejściem do branży gamedev?

Paweł Szpiczakowski: Powiedziałbym w jednym słowie – kreatywność. Branża gamedevu, jest branżą kreatywną i to na każdej płaszczyźnie. Gry mają bawić, gracze muszą mieć frajdę z grania, musimy często wywoływać w nich emocje – te pozytywne, jak i te negatywne. Z tym nie spotkamy się przy programowaniu stron czy programów, dlatego programiści mogą bać się, że nie mają doświadczenia w tej dziedzinie, ale należy pamiętać, że tego się uczymy tak jak każdej innej rzeczy. Z roku na rok, gracze wymagają od gier coraz więcej – lepsza grafika, większe światy czy większe możliwości interakcji z nim, zachowując bardzo często wsparcie dla telefonów sprzed 10 lat.

społeczność gamedevu

Na zdjęciu: Paweł Szpiczakowski, Unity developer ze specjalizacją grafika 3D

Mateusz Kaleciński: Myślę, że programistów powstrzymują ich wcześniejsze decyzje. To brzmi bardzo prosto, ale wydaje mi się, że wielu programistów, chcących tworzyć gry boi się przechodzić przez cały proces zdobywania doświadczenia od początku. Nie ma co ukrywać, to jest duży problem, nie mający prostego rozwiązania. Mogę jednak zapewnić, że jako rekruterzy TSG wielokrotnie poruszaliśmy ten temat i podczas samych rozmów staramy

się bardziej rozstrzygać to czy rekrutowany jest dobrym developerem niż, czy ma wiedzę na temat wszystkich funkcjonalności silnika.

Porozmawiajmy o wynagrodzeniu, może postarajmy się pokazać różnicę w zarobkach, bo to nie ukrywajmy najważniejszy aspekt przy zmianie pracy. Załóżmy, że jestem midem w Androidzie. Kim będę pracując w gamedevie? Na jakie wynagrodzenie mogę liczyć?

Paweł Szpiczakowski: Ciężko będzie nam porównywać zarobki Mid Android Developera do Mid Unity Developera. Oczywiście mają wspólny mianownik – programowanie, ale to nie wszystko. Są to różne działki, inne wymagania i obowiązki. Dlatego, tak jak w każdej branży, wynagrodzenie będzie adekwatne do umiejętności, stażu pracy i roli w zespole. Trzeba tutaj zaznaczyć, że zatrudniając nowych pracowników do projektów, bardzo dbamy o dobry fit do zespołów. Rozmowy kwalifikacyjne są kilkuetapowe, tak, abyśmy mogli poznać dobrze potencjalnego pracownika i zaproponować mu odpowiedni zespół. Jesteśmy jedną wielką rodziną, więc kładziemy na ten aspekty bardzo duży nacisk.

Mateusz Kaleciński: Wynagrodzenie oczywiście zależy od umiejętności i poziomu odpowiedzialności za projekty. Jak wspomniałem wcześniej, myślę, że głównym aspektem związanym z wynagrodzeniem, zajmującym doświadczonych developerów z innych branży, chcących się przenieść do gamedevu, jest obawa przed startowaniem od widełek juniorskich. Nie zawsze jest jednak tak, że kiedy się przebranżawiasz zaczynasz jako junior, ponieważ patrzymy na różne kompetencje i wcześniejsze doświadczenia. Oczywiście nie możemy zapewnić wszystkim przejścia np. z mida androida na mida Unity, ale biorąc pod uwagę wiele podobieństw między tymi branżami i potencjalny pożytek z przebranżowionego developera, staramy się składać konkurencyjne oferty.

Jakie są różnice między pracą w firmie produkującej gry, a w software housie, startupie?

Paweł Szpiczakowski: Praca w firmie produkującej gry to z przede wszystkim stabilność, pewność zatrudnienia i mniej stresu. W software housie czy startupie jesteśmy mocno zależni od klientów czy inwestorów. W Ten Square Games jesteśmy na bardzo stabilnej pozycji rynkowej, gdzie możemy pozwolić sobie podejmować dość ryzykowne decyzje, często możemy eksperymentować i nie bać się ponosić porażek, z których naprawdę wiele można się nauczyć. W TSG sami produkujemy i wydajemy gry, co wiąże się z praktycznie pełną autonomią, mamy więc szeroki wachlarz możliwości i każdy pracownik może wyjść z pomysłem na implementację jakiejś funkcjonalności – możemy ją wdrożyć, przetestować i decydować o dalszym jej losie.

Mateusz Kaleciński: Brak obaw o inwestorów, rozwijanie wewnętrznego produktu, więcej czasu na rozwój i iterowanie pomysłów. A ponad wszystko, praca w stałych zespołach. Wiem, że sporo developerów z software house’ów narzeka na zmieniające się co miesiąc teamy.

Jakie narzędzia, języki i frameworki warto znać zanim wejdzie się do branży?

Paweł Szpiczakowski: Jeżeli chodzi o frontend, to głównymi silnikami gier, które używa się w branży, jest Unity (C#) oraz Unreal Engine (C++), więc nauka ich jest kluczowa, jeżeli naprawdę chcemy wejść do gamedevu. Na backendzie będziemy mieli do czynienia głównie z Java. Jeżeli znamy już jakiś język programowania, to z pewnością frameworki będą czymś, czym warto się zainteresować na początku, zrobić swoją pierwszą grę, tak, aby zobaczyć czy jest to coś dla nas. Większość języków programowania posiada już biblioteki gier, gdzie możemy zrobić prostego pasjansa czy snake’a. Warto tutaj zaznaczyć, że obecnie silniki gier – Unity, jak i Unreal Engine – posiadają systemy bloczkowe. Dzięki połączeniu kilku takich bloczków możemy tworzyć nasze pierwsze implementacje, więc próg wejścia do nauki i rozwoju w tym kierunku jest bardzo mały.

Mateusz Kaleciński: Po stronie frontendu, wspominane wielokrotnie, Unity powinno być pierwszym wyborem. Programujemy w C#. Uważam, że na początku warto dobrze poznać jeden silnik i pogłębiać wiedzę z zakresu architektury programowania, renderowania, fizyki itp. Dobre zaplecze wiedzy ułatwi poznawanie innych technologii, takich jak Unreal Engine czy Godot. Jako, że w TSG pracujemy nad grami w architekturze klient – serwer potrzebujemy również backendowców. Tam programować będziemy w Javie, przyda się też wiedza o redisie, postgresie i protocol buffers.

Jak wygląda dzisiejszy rynek pracy pod kątem gamedevu? Łatwo znaleźć pracę?

Paweł Szpiczakowski: Obecnie, rynek pracy pod kątem gamedevu jest bardzo lukratywny. Pracy z miesiąca na miesiąc jest coraz więcej, a firmy się nie zatrzymują. Lockdown spowodowany obecną sytuacją wpłynął na cały rynek gier. Nasi gracze spędzają teraz więcej czasu grając w nasze produkty, więc popyt jest bardzo duży, a za tym idą większe zapotrzebowania na pracowników. Szukamy developerów na różnych stanowiskach z różnym doświadczeniem.

Mateusz Kaleciński: Wbrew pozorom nie jest to proste pytanie. Pracy jest dużo. Nieustannie prowadzimy rekrutacje, ale jak już wspomniałem wcześniej szukamy dobrych programistów. Pracę znaleźć jest łatwo, ale na pewno trzeba się postarać żeby się dostać, jednak jak powiedział mądry człowiek: nie ma problemów, są wyzwania!

Gamedev to idealna branża dla juniorów, midów czy zamknięta tylko na seniorów?

Paweł Szpiczakowski: Jak wcześniej mówiłem, zapotrzebowanie na pracowników w Ten Square Games jest na każdym poziomie. Rozwijając obecne produkty i tworząc nowe, potrzebujemy juniorów, midów jak i specjalistów z najwyższego szczebla. Pracy, pomysłów, problemów do rozwiązania jest mnóstwo. Obecnie mamy otwartych ponad 30 rekrutacji, na które prężnie szukamy ludzi.

Mateusz Kaleciński: Dla każdego coś się znajdzie. Juniorzy i midzi znajdą u nas doświadczonych developerów (niektórzy pracowali jeszcze przy Naszej Klasie), przy boku których będą mogli się rozwinąć. Seniorzy, będą mieli niepowtarzalną okazję pracy nad projektami, których DAU (daily active users) sięga nawet 500 tys. Mnie to przekonuje.

społeczność gamedevu

Na zdjęciu: Mateusz Kaleciński, Frontend Developer

A społeczność? Waszym zdaniem jest otwarta, aktywna? To ważne czynniki przy wyborze nowej ścieżki kariery.

Paweł Szpiczakowski: Społeczność branży gamedevu, jest otwarta na każdego chętnego, który chce, chociażby zobaczyć jak się robi gry. Wystarczy pojechać na jakiegokolwiek game jama, bez doświadczenia z jakiegokolwiek aspektu tworzenia gier i poprosić o pomoc, czy dołączyć do zespołu. Każdy chętnie nam pomoże, udzieli feedbacku czy nauczy danego programu. W większych miastach w Polsce są organizowane lokalne edycje, gdzie możemy fizycznie przyjść na takie wydarzenie i dobrze się bawić. Istnieją również edycje online, które gromadzą chętnych z całego świata. Uczestnicy po zakończonym wydarzeniu mogą wspólnie grać w swoje gry, zostawiając feedback dla twórców. Na uczelniach prężnie funkcjonują koła naukowe, które zrzeszają ludzi i razem tworzą gry oraz dzielą się wiedzą, często organizując prelekcje z ludźmi z branży.

Mateusz Kaleciński: Społeczność to najmocniejsza strona gamedevu. W TSG pracujemy w grupach projektowych – programiści, designerzy, graficy pracują nad jednym produktem. Czujemy się odpowiedzialni nie tylko za swój wycinek pracy, ale też za efekt końcowy. Jesteśmy grupą zajarantów grami. I to się udziela.


Paweł Szpiczakowski. Doświadczony Unity developer ze specjalizacją grafika 3D. Swoją karierę w gamedevie rozpoczął w 2016 r. w firmie Ten Square Games, z którą związany jest do dzisiaj. Bogate doświadczenie zdobył uczestnicząc w projektowaniu i wydaniu ponad 200 gier na platformę Androida i iOS. Jest to niepoprawny entuzjasta wokseli i wielbiciel uczestnictwa w game jamach, Prezes Stowarzyszenia Twórców Gier “Sensei”, a od 4 lat jeden z organizatorów wrocławskiego Sensei Game Jamu. Do swoich najsilniejszych stron zalicza szybkie prototypowanie mechanik gier, implementacje UI oraz dodawanie Juicy feelingu. Wolny czas przeznacza na modele 3D i warzenie piwa.

Mateusz Kaleciński. Frontend Developer. Karierę rozpoczął od interaktywnych projektów dla galerii i muzeów, aby następnie poznać VR/MR/AR – ogólnie XR, pracując nad rozwiązaniami do interaktywnych szkoleń. Od ok. 6 lat związany z gamedevem. Obecnie w TSG współtworzy duże i ciekawe gry mobilne, gdzie liczba dziennych użytkowników przekracza 500 tys.!!! Zawsze stara się łączyć pracę z rozwojem prywatnym.

 

Redaktor naczelny w Just Geek IT

Od pięciu lat rozwija jeden z największych polskich portali contentowych dot. branży IT. Jest autorem formatu devdebat, w którym zderza opinie kilku ekspertów na temat wybranego zagadnienia. Od 10 lat pracuje zdalnie.

Podobne artykuły

[wpdevart_facebook_comment curent_url="https://geek.justjoin.it/spolecznosc-to-najmocniejsza-strona-gamedevu-historia-pawla-i-mateusza/" order_type="social" width="100%" count_of_comments="8" ]