Juniors, Praca w IT

Mnóstwo nauki, sporo satysfakcji. Wywiad z absolwentami infoShare Academy

Spośród wielu poradników, warsztatów i kursów wideo trudno rozpoznać wartościowy materiał. W poszukiwaniu i podejmowaniu decyzji o wyborze danego sposobu nauki (często płatnego) warto opierać się na opiniach absolwentów. Dlatego też zaprosiliśmy Anię Zielińską, Junior Software Engineera w Lufthansa Systems Poland i Huberta Pieśniaka, Junior Java Developera, by opowiedzieli o swoich wrażeniach dotyczących infoShare Academy. Jak po kilku miesiącach od ukończenia kursu oceniają jego wartość?

Czym zajmowaliście się jeszcze kilka lat temu?

Anka Zielińska: Pracę zawodową zaczynałam prawie 13 lat temu. Wtedy po ukończonych studiach ekonomicznych, na kierunku finanse i bankowość, wydawało mi się, że naturalnym kierunkiem rozwoju, w którym będę mogła się realizować, jest sektor finansowy. I tak trafiłam do banku, w którym spędziłam blisko 10 lat. Przeszłam tam od stażysty, poprzez Doradcę klienta ds. małych i średnich przedsiębiorstw, następnie analityka biznesowego i wreszcie decydenta kredytowego dla firm. Zajmowałam się pozyskiwaniem klientów, analizą rynku i otoczenia biznesowego oraz analizą ryzyka w obszarze firm o obrotach do 40 mln PLN.

Hubert Pieśniak: Do IT doszedłem bardzo okrężną drogą. Mimo że programowałem od dawna, wcześniej było to dla mnie tylko hobby. Jako syn dwóch aktywnych przedsiębiorców zawsze interesowałem się biznesem i gospodarką, więc naturalne wydawały mi się studia ekonomiczne. Najpierw był Uniwersytet Ekonomiczny w Poznaniu (UEP), następnie Szkoła Główna Handlowa (SGH) w Warszawie. W międzyczasie semestr w Seulu w Korei na Sogang University. W trakcie studiów staże w “klasycznych” korporacjach, które mnie do nich zniechęciły i dlatego postanowiłem pójść drogą mniejszego biznesu.

Pierwszy był SGL International, gdzie miałem okazję zmierzyć się ze sprzedażą towaru, na temat którego nie miałem zielonego pojęcia – były to mufy wysokonapięciowe. Następnie pojawiła się możliwość prowadzenia sklepu jubilerskiego, a po jego sukcesie drugiego, w którym miałem dużo większy udział w decyzjach. Tu za swoje największe osiągnięcie uważam otwarcie nowego kanału importu z Tajlandii. W końcu przyszedł czas na zmianę, to wtedy pierwszy raz zacząłem się zastanawiać nad karierą programisty.

Kiedy pojawiła się jednak możliwość pracy nad tworzeniem największego klubu bilardowego w północnej Polsce uznałem, że to interesujące wyzwanie, jako że nigdy nie miałem styczności z gastronomią i postanowiłem się z nim zmierzyć. Branża jest niesamowicie ciekawa, przynosi wielką satysfakcję. Jednak ciągła praca wieczorami i w weekendy sprawiła, że zatęskniłem za “normalnością”, szczególnie że w międzyczasie pojawiła mi się “trójka” z przodu wieku.

Żadnego z tych doświadczeń nie żałuję i każde z tych miejsc mnie wiele nauczyło. Dzięki nim mam teraz bardzo szeroką wiedzę domenową, która w programowaniu przydaje mi się na co dzień. Jeżeli czytają to osoby z trójką, czwórką czy nawet z piątką z przodu, które zawsze interesowały się technologią, są niezadowolone z obecnej pracy albo po prostu chciałyby zmiany, mogę szczerze powiedzieć, że nigdy nie jest za późno.

Co sprawiło, że zainteresowaliście się programowaniem?

Anka Zielińska: Miałam poczucie, że bardzo dużo zmienia się w naszym otoczeniu, w technologiach, w tym jak konsumujemy media i jak bardzo świat wokół nas rozwija się dzięki technologiom – szeroko pojętym. Kiedy mój przyjaciel potrzebował wsparcia w jednym z projektów marketingu internetowego stwierdziłam, że czas na zmianę. Chodziło o pozycjonowanie stron internetowych. Poczułam, że najwyższa pora, aby poszerzać horyzonty i dołączyć do zmieniającego się świata technologii, gdzie wszystko rozwija się i zmienia bardzo dynamicznie.

Postanowiłam zostawić swoje biurko w banku i wyruszyć w nową drogę. Zrezygnowałam z pracy w korporacji i skoncentrowałam się na pracy jako freelancer w obszarze online marketingu.

Zdarzało się tak, że po przeprowadzonych audytach stron, ciężko było wyegzekwować od programistów wprowadzenie rekomendowanych zmian w odpowiednim czasie. Gdybym tylko mogła we własnym zakresie kompleksowo wdrożyć te rekomendacje, tak aby zoptymalizować aplikację czy witrynę, to wyniki mojej pracy dużo szybciej przekładałyby się na pozytywne rezultaty. Pomyślałam, że znajomość kodowania jest de facto solidnym wsparciem mojej dotychczasowej pracy. I tak zaczęłam interesować się programowaniem.

Hubert Pieśniak: Technologią interesowałem się od zawsze, a programowanie było dla mnie naturalnym tego rozszerzeniem. Swój pierwszy komputer złożyłem jeszcze na początku podstawówki, a pierwszą prostą stronę w HTML napisałem pod jej koniec. Zawsze starałem się być blisko aktualnych technologii i gdy w Internecie królował Flash (jeszcze wtedy Macromedia) nauczyłem się za jego pomocą, z dodatkiem ActionScriptu, tworzyć strony, proste gry i animacje. Kiedy kupiłem swojego pierwszego Androida, zacząłem pisać w Javie.

Do projektu na studiach przydatny okazał się Python, poznałem go, a przy okazji pobawiłem się nim robiąc proste crawlery. I tak mógłbym wymieniać, ale zawsze to była tylko zabawa, w żadnej z tych technologii nie doszedłem do biegłości i dopiero na kursie zrozumiałem co znaczy faktycznie poznać język. Pierwsza praca uświadomiła mi, że nawet to był jedynie pierwszy, mały krok. Jednak dla mnie, to właśnie w tym leży cała przyjemność. Moja praca wymaga ode mnie ciągłego rozwoju w czymś, co do tej pory robiłem w domu, po godzinach, dla przyjemności.

Jaki rodzaj kursu w infoShare Academy wybraliście i dlaczego taki?

Anka Zielińska: Wybrałam kurs Front End Development głównie dlatego, że naturalnie poszerzał moje kompetencje, ale także wypełniał moje zainteresowanie do tworzenia czegoś, co znajduje swoje bardzo namacalne odzwierciedlenie w tym, co widzą użytkownicy/klienci. Wydaje mi się również, że dużą uwagę przykładam do szczegółów, co w przypadku Front End Developera jest przydatne.

Hubert Pieśniak: Wybrałem dzienny kurs Java, który miał mi zarówno umożliwić szybkie przebranżowienie, jak i dać odpowiedź na pytanie, czy jestem w stanie pracować nad kodem po 40 godzin w tygodniu. Okazało się, że nie tylko nie jest to dla mnie problemem, a wręcz sprawia mi przyjemność, mimo że czasu przeznaczonego na kurs, było ostatecznie zdecydowanie więcej niż 40 godzin tygodniowo.

Javę wybrałem, bo zawsze bardziej interesowała mnie analiza i przetwarzanie danych, niż – mówiąc trywialnie – kształt i ułożenie guziczków na stronie. Ten pogląd oczywiście znajomi z branży już dawno mi wyprostowali i zdaję sobie sprawę, że współczesny Front End, to dużo więcej niż tylko HTML i CSS, ale w takim przeświadczeniu żyłem obierając mój kierunek.

Czego obawialiście się decydując na kurs programowania?

Anka Zielińska: Że sobie nie poradzę. Moje obawy wynikały z tego, że nie miałam żadnych podstaw w obszarze programowania, zero wiedzy gromadzonej przez lata profilowych studiów z informatyki, czy hobbystycznego programowania. Miałam też obawy, czy tempo kursu będzie za szybkie, bo wybrałam wersję kursu intensywnego, dziennego. Wymagała ona, oprócz uczęszczania na 8 godzin dziennie na zajęcia, pracy po zajęciach, zarówno indywidualnej, jak i tej w grupie.

Hubert Pieśniak: Nad programowaniem jako ścieżką kariery, zastanawiałem się już przy okazji poprzedniej zmiany pracy, trzy lata temu. Wtedy większość osób, które znałem w szeroko pojętym IT, była po studiach ściśle związanych z informatyką i obawiałem się, że tylko takie osoby są w stanie coś osiągnąć w branży. Te obawy rozwiała mi dwójka znajomych, którzy podobnie jak ja byli pasjonatami technologii, ale pracowali w kompletnie innych dziedzinach. Po odbytym kursie w przeciągu kilku miesięcy znaleźli pierwsze prace, a teraz obydwaj mają już dwuletnie doświadczenie i są na dobrej drodze, by wkrótce zostać seniorami.

Jakie mieliście oczekiwania i czy zostały spełnione?

Anka Zielińska: Chciałam zrozumieć bazę, podstawy i zbudować sobie pewien start. Chciałam nabyć pewnego “obycia” w tym świecie, zrozumieć nomenklaturę, dowiedzieć się, jak zbudować stronę www, co jest do tego potrzebne. Ale także poznać ludzi i dobrze się bawić. I moje oczekiwania zostały spełnione w 100%.

Hubert Pieśniak: Moje podstawowe oczekiwanie było dość pragmatyczne, jak chyba większości osób, które zastanawiają się nad pójściem na kurs – przygotowanie mnie do znalezienia pierwszej pracy na rynku IT. To oczywiście zostało spełnione, na co moja dzisiejsza praca jest dowodem. To czego się jednak nie spodziewałem, to zaangażowanie i ilość pracy jaką wkładają w przygotowanie i prowadzenie kursu wszystkie osoby związane z infoShare Academy.

Zacznę od merytoryki kursu, która jest nie tylko świetnie dopasowana do wymagań rynku, ale z edycji na edycję jest ciągle poprawiana po informacji zwrotnej od uczestników i trenerów.

Kolejni, ale może nawet ważniejsi, są trenerzy, którzy widać, że przychodzą tam z pasji. Są świetnie przygotowanymi praktykami, potrafią być pomocni nawet w niedzielę o drugiej w nocy na dzień przed prezentacją pisanej aplikacji. Wciąż służyli pomocą i radą nawet po zakończeniu kursu, kiedy szukałem pracy i robiłem swój pierwszy solowy projekt.

To, czego również nie oczekiwałem, to świetne wsparcie “HaeRowe”. Pomoc przy napisaniu i korekta CV oraz LinkedIn-a, była bardzo przydatna, bo mimo że mam doświadczenie w rekrutacji z drugiej strony, to nie znałem oczekiwań w branży IT. Świetnym pomysłem były również pierwsze rozmowy “miękkie” i techniczne. Dla mnie szczególnie ta druga pokazała czego mogę się spodziewać i ułatwiła mi tę pierwszą prawdziwą.

Jaką wizję o programowaniu mieliście przed, a jaką po kursie?

Anka Zielińska: Wizję? To dobre pytanie. Kiedyś programowanie wydawało mi się względnie proste. Jak patrzyłam na kod, który analizowałam pod kątem SEO, rozumiałam go. Wydawało mi się, że krótki kurs pomoże mi biegle kodować. Natomiast w trakcie kursu zrozumiałam, że to był tylko HTML. Programowanie to niesamowita umiejętność wymagająca analitycznego myślenia i rozwiązywania zagadek logicznych.

Każdego dnia programiści rozwiązują wiele problemów, które najpierw analizują, być może przez kilka dni. Jak podejść do jakiejś implementacji, jak rozwiązać wdrożenie przy istniejącej architekturze systemu. Jak szukać obejść różnych zagadnień. I nagle nadchodzi dzień, w którym wszystko staje się jasne, budzisz się i już wiesz, jak coś zrobić!

Hubert Pieśniak: Z perspektywy czasu jestem w stanie powiedzieć, że kompletnie nie miałem pojęcia o rynku IT i programowaniu, mimo że przed rozpoczęciem kursu w pewnym stopniu uważałem się za osobę, która umie pisać kod. Miałem chociażby błędny pogląd o tym czym jest Front End – okazuje się, że to nie tylko HTML, CSS i czasem kilka linijek JavaScriptu. Nie wiedziałem też, jak kilku programistów może pracować nad jednym projektem, bo nigdy nie napisałem wystarczająco dużego programu, przy którym miałoby to sens. W ogóle nie zdawałem sobie sprawy, jak duże i złożone są współczesne aplikacje webowe i dlaczego pracuje przy nich aż tyle ludzi.

Co najlepiej wspominacie z nauki w infoShare Academy?

Anka Zielińska: Sposób przekazywania wiedzy w dużej mierze skierowany na to, żebyśmy faktycznie zrozumieli przerabiany materiał. Zaangażowanie prowadzącego Bartosza Cytrowskiego oraz wszystkich osób pracujących w infoShare Academy, którzy stawali na głowie, żeby każdy uczestnik wyciągnął z kursu jak najwięcej. Nie mogę też pominąć uczestników. Zebrała nam się bardzo fajna ekipa i wierzę, że dobrze nam się pracowało. I jeszcze jedna rzecz – piłkarzyki! Bez piłkarzyków nie ma programowania!

Hubert Pieśniak: Zdecydowanie ludzi i atmosferę, którą tworzyli. Zarówno kursanci, trenerzy, jak i całe biuro. To dzięki nim każdego dnia z przyjemnością przychodziłem na kurs. Mógłbym się dalej rozwijać, ale część z nich będzie to czytać i wypomnieliby mi nadmiar patosu i słodzenia, więc tylko – wielkie dzięki!

Co było dla Was najtrudniejszym zadaniem/wyzwaniem podczas kursu?

Anka Zielińska: Tempo nauki. Po kilku dniach od rozpoczęcia kursu sprawy nabrały tempa. Wtedy trzeba było wziąć się solidnie do roboty, a życie prywatne… wtedy go nie było. I literówki –- nie wiem ile godzin spędziłam na debugowaniu, żeby w końcu znaleźć błędy po prostu w pisowni.

Hubert Pieśniak: Na dziennym kursie, w którym uczestniczyłem, na pewno największym wyzwaniem był czas. Materiału było bardzo dużo, a do tego robiliśmy jeszcze projekt, który wydawał się bezdenny i bez względu na to ile pracy w niego wkładaliśmy, zawsze było coś więcej do zrobienia. Były tygodnie, w których na kurs i programowanie w domu poświęciłem około 80 godzin, a poniżej 60 spadłem chyba tylko w pierwszych tygodniach.

W rzeczywistości firmy biją się o juniorów, bo jest tak duże zapotrzebowanie na programistów, czy szukanie pracy wygląda zupełnie inaczej?

Anka Zielińska: Wydaje mi się, że rynek przechodzi transformację. Prawda jest nieco inna z szukaniem pracy. Jako Junior – potrzebujesz mieć coś więcej, niż ukończony kurs. Wykazać się umiejętnościami analitycznego myślenia, rozwiązywania problemów – często złożonych i współpracy z innymi, pracy w grupie. Wydaje mi się również, że nie wszystkie firmy mają programy dla Junior developerów – ponieważ ich polityka zatrudniania jest inna. Szukanie pracy może i jest łatwiejsze, bo cały rynek IT w dalszym ciągu się rozwija i notuje wzrosty. Niemniej podczas rozmowy kwalifikacyjnej niezbędne jest wykazanie się praktycznym podejściem i wyżej wymienionymi umiejętnościami.

Hubert Pieśniak: Jeżeli firmy biją się o juniorów, to raczej o tych, którzy już się trochę sprawdzili i mają co najmniej roczne doświadczenie. Kompletnie nowe osoby są również potrzebne, ale coraz większa liczba chętnych trafia do branży słysząc tylko o dobrych warunkach. Nie zdają sobie sprawy, że ta praca wymaga ciągłego rozwoju i pasji. To sprawia, że jest dużo zainteresowanych na jedno miejsce i czasem ciężko dostać się do etapu rozmowy. Wystarczy jednak trochę cierpliwości, kontynuacji nauki po kursie i dobrzy kandydaci prędzej czy później znajdą pracę. Skończył się natomiast okres, kiedy pracę dostaje każdy, w przeciągu miesiąca lub dwóch po zakończeniu kursu, bez względu na umiejętności i zaangażowanie.

baner

Ukończenie kursu programowania było dla pracodawców zaletą czy wadą? Czuliście presję, że nie poszliście nurtem “starej szkoły”, czyli nie uczyliście się programowania samodzielnie?

Anka Zielińska: W moim przypadku nie było to problemem. Dostałam możliwości pracy i dalszego uczenia się. I to jest dla mnie najcenniejsze, że ktoś dał mi szansę, mimo tego, że nie jestem ze “starej szkoły”.

Hubert Pieśniak: Powiedziałbym, że jest wręcz odwrotnie. O ile kodowania i narzędzi można nauczyć się samemu w domu, są pewne rzeczy, które bez brania czynnego udziału w większym projekcie i bez kontaktu z doświadczonymi programistami już tak łatwo nie przychodzą.

Niezastąpiona jest na przykład praca nad wspólnym projektem. Uczy nie tylko działania na jednym repozytorium i rozwiązywania problemów z tym związanych, ale wymusza też grupowe planowanie rozwiązań i argumentowanie swoich pomysłów. Wzajemny code review uczy czytania i zrozumienia kodu innej osoby. Samodzielnie uczący się programista nieuczestniczący w projekcie, sam tego się nie zrobi.

Bardzo ważna jest również nauka dobrych praktyk. Wielu domorosłych programistów pisze kod, który, mimo że działa, jest nie tylko kompletnie nieczytelny dla innych, to później bardzo ciężko go rozwijać i testować. Bez doświadczonego mentora, który analizuje nasz kod, często nie widać potrzeby zastosowanie się do zasad czystego kodu. Osoba pisząca tylko małe aplikacje na potrzeby rozwiązywanych zadań i krótkich kursów w Internecie, raczej takiej potrzeby nie zazna. Ta świadomość przychodzi często dopiero przy tworzeniu rozbudowanych projektów, szczególnie kiedy zachodzi potrzeba ich refaktoryzacji.

Oczywiście kurs stacjonarny nie jest panaceum i są również świetni, domorośli programiści, którym udało się nadgonić te niedogodności dzięki dobremu mentorowi czy pracy nad projektem open-source.

Jakie czynniki braliście pod uwagę szukając pierwszej pracy? Jakie cechy musiała posiadać firma, która wesprze Twój rozwój?

Anka Zielińska: Chciałam po prostu dostać się do firmy, która w swoim DNA ma IT i systemy. Czynnikiem kluczowym było tutaj to, że jest to firma, która ma swoje produkty, buduje je i we własnym zakresie, zatrudniając do tego programistów wewnętrznie.

Hubert Pieśniak: W pytaniu zaszyta jest moja odpowiedź, a mianowicie rozwój. Wiele firm zatrudnia osoby do pisania marnej jakości kodu, o którym można jedynie powiedzieć, że z reguły działa. Nie przechodzi on żadnego przeglądu przed trafieniem na produkcję, jest nieprzetestowany i nie posiada żadnej dokumentacji. Znam osoby, które w pierwszej pracy trafiły właśnie do takich projektów i o ile ich techniczna wiedza dotycząca rozwiązywanych problemów wzrosła to sami mówią, że jakość produkowanego przez nich kodu zdecydowanie spadła.

Z programowaniem jest jak z nauką każdej innej umiejętności – squasha, bilarda czy języka obcego – jeżeli na początku nabierzemy złych przyzwyczajeń, to pozbycie się ich często może nam zająć nawet lata. Jeżeli nie mamy dobrych mentorów, osób, które zrobią nam rzetelny przegląd kodu to będziemy wciąż popełniać te same błędy. Dlatego ważne dla mnie było, aby pierwsza firma, do której trafię zwracała dużą uwagę na dobre praktyki programistyczne i pilnowała jakości produkowanego kodu.

Znajomi, którzy są w branży od wielu lat, polecili mi kilka firm, wśród których był EPAM, do którego udało mi się dostać. Miałem to szczęście, że trafiłem na czteromiesięczny projekt Java Academy, gdzie trener przy przekazywaniu wiedzy przykładał bardzo silną wagę do pisania testów i dokumentacji, stosowania dobrych praktyk programowania obiektowego i planowania architektury aplikacji. Osobom, które planują swój start w IT mogę szczerze polecić próbę dostania się na tę akademię. Jest to nie tylko potężna dawka wiedzy, ale już w trakcie jej trwania uczestnicy są pracownikami EPAM i dostają normalną pensję.

Dziś na rynku pracy liczy się znajomość wielu języków, frameworków, czy pracodawcy stawiają na zupełnie inne umiejętności?

Anka Zielińska: Na pewno bycie programistą w dzisiejszych czasach to nie tylko umiejętność “kodzenia”. Coraz ważniejsze stają się umiejętności pracy zespołowej, zwłaszcza w erze tzw. zwinnych metod wytwarzania oprogramowania i samoorganizujących się zespołów. Komunikacja, współpraca z innymi, wspólne rozwiązywanie zagadnień, wzajemne wspieranie siebie i niesienie sobie pomocy w pracy wydają mi się zyskiwać na znaczeniu.

Hubert Pieśniak: Gdy rekrutowałem do pracy w poprzednich firmach bawiło mnie to, jak w CV kandydaci umieszczają “podstawową” znajomość kilku języków obcych. Oznaczało to z reguły, że mieli je kiedyś w szkołach, ale tak naprawdę nie byli w nich komunikatywni. Jako pracodawcy, po co mi taka informacja, skoro nie przynosi mi żadnej korzyści?

W programowaniu moim zdaniem jest podobnie. Nie ma niczego złego w próbowaniu kilku języków, bo to zawsze poszerza horyzonty, ale szczególnie na stanowisko juniorskie, istotniejsze jest to, jak dobrze znamy ten jeden przez nas wybrany, a nie to w jak dużej liczbie jesteśmy de facto słabi.

Z frameworkami, to cóż… zależy. Zdecydowanie każdej osobie startującej na juniorskie stanowisko polecałbym zrobić jakiś projekt z ich wykorzystaniem, umieścić go w publicznym repozytorium i zlinkować go w CV. Umiejętność korzystania z frameworków jest istotna. Problem polega na tym, że często początkujący programiści za bardzo się na tym skupiają i zapominają o nauce podstaw języka. Na rozmowie technicznej na juniora w Javie prędzej padnie pytanie o kolekcje, wyjątki, wątki czy podstawowy działania JVM, niż o adnotacje w Springu czy JEE.

Czym zajmujecie się dzisiaj?

Anka Zielińska: Jestem Junior Front End Developerem i pracuję w projekcie budującym aplikację w wersji web i mobile.

Hubert Pieśniak: Pracę w EPAM rozpocząłem w kwietniu i przez cztery miesiące uczestniczyłem w wewnętrznym kursie podnoszącym techniczne kwalifikacje z poziomu juniorskiego na wyższy. Obecnie jestem w trakcie wdrażania się w mój pierwszy komercyjny projekt.

Jak firmy, w których pracujecie wspierają Wasz rozwój?

Anka Zielińska: Zespół, w którym pracuję jest bardzo wyrozumiały. Pozwala mi na popełnianie błędów i dłuższy czas na realizację zadań. Przy trudniejszych problemach mogę liczyć na wsparcie doświadczonego developera. Jego pomoc to dodatkowa motywacja do poszerzania wiedzy.

Hubert Pieśniak: Jako pracownicy mamy dostęp do wewnętrznie tworzonych kursów online, regularnie odbywają się webinary, prowadzone są też warsztaty zarówno z tematów dotyczących samej technologii, wiedzy domenowej w projektach i tematów bardziej “miękkich” jak komunikacja, negocjacje czy leadership. Jest też ciekawy projekt “garage”, w którym mamy możliwość rozwijania ciekawych pomysłów nie związanych z komercyjną działalnością firmy. EPAM wspiera też lokalne społeczności, na przykład to skupione wokół gdańskiego Java User Group (JUG), gdzie dzięki wsparciu raz w miesiącu odbywają się darmowe wykłady, a w wakacje odbyły się świetne warsztaty, w których miałem okazję wziąć udział. Wkrótce w Gdańsku odbędzie się również potężna międzynarodowa konferencja EPAM SEC na której będzie ponad 100 wykładów i prelegentów.

Jaki macie plan na siebie? Kim chcecie być za kilka lat?

Anka Zielińska: Przede wszystkim chciałabym jak najwięcej się nauczyć i za kilka lat mieć poczucie, że wiem co robię. Moim marzeniem jest usiąść do zadania i mieć już w głowie kilka pomysłów na potencjalne rozwiązanie. Więc plan na następne lata to poszerzanie wiedzy z obszaru baz danych, DevOps i systemów, bo to moim zdaniem elementy składowe doświadczonego i kompletnego programisty.

Hubert Pieśniak: To dość trudne pytanie, zważając na to, że mam dopiero kilkumiesięczne doświadczenie w tej branży i jeszcze nie mam pełnego rozeznania. Na ten moment jestem developerem w Javie, sprawia mi to dużą przyjemność i przez kilka najbliższych lat chcę się w tym rozwijać.

A co będzie za dwa, pięć, dziesięć lat? Plusem tej branży jest to, że jest tu morze możliwości, a firmy są otwarte na chęć rozwoju i go wspierają. Za jakiś czas mogę chcieć przesiąść się na Front End albo zostać Full Stackiem i większość miejsc mi to umożliwi. Podobnie jakbym chciał zostać DevOpsem, na co jest ostatnio z resztą duże zapotrzebowanie. Pewnego dnia mogę również uznać, że programowanie nie jest jednak dla mnie, wtedy mogę pójść w stronę analityka biznesowego albo scrum mastera. Nawet zostając przy Javie jest wiele ścieżek, które można wybrać, jak zostanie trenerem, leadem, architektem, konsultantem… Jest w czym wybierać, ale nad tym będę się zastanawiał, jak przyjdzie na to czas.


Anka Zielińska. Junior Software Engineer w firmie Lufthansa Systems Poland Sp. z o.o.. Po 10 latach pracy w bankowości, jako analityk biznesowy i decydent kredytowy, postanowiła podążać za pasją do nowych technologii. Rozpoczęła pracę zdalną z zespołami na całym świecie jako konsultant biznesowy i specjalista ds. SEO. Doświadczenie zdobyte w projektach z zakresu marketingu internetowego skłoniło ją do podjęcia kolejnych wyzwań, tym razem z obszaru programistycznego. We wrześniu 2018 r. Anka zdecydowała się wziąć udział w kursie Front End Development prowadzonym przez infoShare Academy, by po raz kolejny dokonać zmiany w swojej karierze zawodowej.

Hubert Pieśniak. Software Engineer w EPAM Systems, kodujący w Javie. Od dziecka pasjonat technologii, któremu programowanie jako hobby towarzyszyło od najmłodszych lat. Do branży IT trafił jednak bardzo okrężną drogą. Studiował Ekonomię na SGH, UEP i Sogang University w Seulu. Do niedawna prowadził największy klub bilardowy na Pomorzu, wcześniej sklepy jubilerskie do których importował towar z Włoch, Turcji i Tajlandii, tuż po tym jak reprezentował firmę sprzedającą mufy do kabli wysokonapięciowych. Człowiek wielu pasji i zainteresowań.

Redaktor naczelny w Just Geek IT

Od pięciu lat rozwija jeden z największych polskich portali contentowych dot. branży IT. Jest autorem formatu devdebat, w którym zderza opinie kilku ekspertów na temat wybranego zagadnienia. Od 10 lat pracuje zdalnie.

Podobne artykuły

[wpdevart_facebook_comment curent_url="https://geek.justjoin.it/mnostwo-nauki-sporo-satysfakcji-wywiad-z-absolwentami-infoshare-academy/" order_type="social" width="100%" count_of_comments="8" ]