No-code, Praca w IT, Wywiady

„Praca no-code developera nie jest ani mniej ciekawa, ani mniej płatna” – wywiad z Miłoszem Ogazą

Miłosz Ogaza na co dzień zajmuje się projektami low code i no code. Jego historia jest naprawdę ciekawa – Miłosz przeszedł bowiem drogę od klasycznego programisty do właściciela firmy. Czy developer low code / no code ma się czego wstydzić? Jak będzie wyglądała przyszłość tych technologii? Czy każdy programista nadaje się na szefa? Odpowiedzi na te i więcej pytań znajdziecie w naszej rozmowie. Zapraszam do lektury.

Spis treści

Cześć Miłosz! Nad czym ostatnio pracujesz? Co zajmuje Ci czas? 

Cześć! Na co dzień prowadzę firmę MountainSoft Sp. z o.o. – No-Code Software House. Zajmuje się wszystkim, co jest związane z firmą, ale ostatnio więcej deleguję i tworzę skuteczne procesy, aby skupić się w największym stopniu na analizie biznesowej i zamykaniu sprzedaży.

Skąd wzięło się u Ciebie zainteresowanie rozwiązaniami No-Code? 

Styczność z Low-Code i No-Code mam na co dzień. Budujemy złożone projekty bez kodowania. Zacząłem od Elementora na WP, później doszedł Webflow, a obecnie mój zespół szkoli się z Bubble i Airtable. Prócz tego ważny obszar mojej firmy, marketing B2B, również bazuje na No-Code. Zainteresowanie tymi technologiami powstało u mnie, gdy kilka lat temu zrobiłem projekt z wykorzystaniem eksperymentalnego dla mnie wtedy o odejścia od standardowego kodowania. Ten projekt bardzo się sprawdził i nakierował mój rozwój na tory No-Code. 

Czy według Ciebie tego typu technologie to faktycznie przyszłość branży technologicznej? Jak sądzisz, jak duże zainteresowanie będą w stanie osiągnąć w ciągu najbliższych lat? 

Znane mi badania i raporty jednoznacznie wskazują na to, że w przeciągu paru lat No-Code stanie się nowym standardem. Szacuje się, że do roku 2025 70% nowych aplikacji będzie budowanych z wykorzystaniem No-Code. Dziś te technologie weszły już tzw. fazę “Early Adopters” i stanowią kilkanaście procent rynku. Już teraz widać bardzo mocne trendy w gałęzi No-Code, szczególnie na Zachodzie i w Stanach Zjednoczonych. Do Polski ten trend dopiero co dociera, obecnie można wyszczególnić jedynie kilka wyróżniających się firm No-Code. Moja firma jest jedną z nich! 

Twoja firma może pochwalić się szybką pracą i mniejszymi kosztami niż w przypadku konkurencji. Z czego to wynika? Z jakich rozwiązań korzystacie na co dzień? Które z nich pozwalają Wam na lepszą optymalizację całego procesu obsługi klienta? 

Szybkość i pewność realizacji stanowią naszą główną przewagę konkurencyjną. Jest to bardzo istotna różnica, ponieważ aplikacje webowe w No-Code wykonujemy od 4 do 10 razy szybciej niż w przypadku alternatywnych technologii. Na co dzień korzystamy z rozwiązań Webflow CMS i Webflow E-commerce, a także WordPress z całym ekosystemem związanym z tymi technologiami. Inwestujemy także w budowę silnych kompetencji związanych z technologiami Bubble, Zapier i PowerBI. Szkolimy się na projektach edukacyjnych o stopniowo coraz większej złożoności oraz wykonujemy projekty komercyjne przy współpracy z doświadczonymi freelancerami. 

Jest wiele czynników, które składa się na optymalizacje procesu obsługi klienta. Bardzo istotne było odpowiednie ułożenie procesów sprzedażowych i marketingowych. Inspiracją była tu seria filmów i podcastów Szymona Negacza, Mirka Burnejko oraz wielu innych osób z Polskiej i międzynarodowej sceny biznesowej. Na sukces naszej firmy składa się odpowiednia organizacja i połączenie talentów. Osobiście odpowiadam w największym stopniu za relacje z klientami, pracując na wczesnych etapach rozmów z klientem, zbierając jego wymagania i proponując rozwiązania. Wdrożenie zaczynamy najczęściej dopiero po podpisanej umowie i wpłaconej zaliczce na projekt. Na tym etapie mój zespół developerski ma największe pole do wykazania się, podczas gdy ja w tym czasie aktywnie zajmuję się analizami dla następnych zgłaszających się do nas klientów. 

Wcześniej pracowałeś w dużych firmach, takich jak Opera czy Nokia. Jak te doświadczenia wpłynęły na to, co robisz teraz? Skąd wzięła się u Ciebie decyzja o zmianie? 

Praca w dużych i średnich firmach była dla mnie na pewno inspiracją, szansą na poszerzenie horyzontów oraz na poznanie standardów rynkowych. Nigdy jednak nie dała mi takich samych wrażeń jak mój wieloletni wolontariat oraz udział w projektach poza korporacyjnych, najpierw non-profit a później jako freelancer. 

Pracując w dużych korporacjach, uświadomiłem sobie jednak, że nie jest to droga dla mnie. Zawsze miałem bardzo dużo pomysłów i nie bałem się o nich mówić, często nie zgadzałem się z zastanym porządkiem i tak naprawdę tylko prowadząc dany projekt i przyjmując za niego większość odpowiedzialności, czułem się spełniony. 

Bardzo cenię sobie bliskie i nieformalne relacje. Największą wartością jest dla mnie samodzielna możliwość doboru osób w moim zespole oraz klientów, z którymi pracuję. Robiąc to, kieruję się intuicją nabytą przez ponad 6 lat pracy z ludźmi. 

Decyzję o założeniu firmy podjąłem w roku 2019 po ukończeniu studiów licencjackich z Informatyki w Biznesie, od tego czasu wykonałem kilkanaście udanych wdrożeń projektów IT, oraz kilka nieudanych, z których wyciągnąłem wnioski. 

Najnowsza ekspansja firmy, która przyczyniła się do znacznego zwiększenia przychodu oraz powiększenia zespołu miała miejsce zaledwie parę miesięcy temu. Stało się tak, ponieważ zakończyłem wtedy etap pisania pracy magisterskiej i realizacji trudnych projektów akademickich związanych ze studiami magisterskimi z informatyki. Jednocześnie rozstałem się z firmą zatrudniającą mnie full-time w innej technologii Low-Code (Salesforce). Uwolniło to znaczny potencjał w postaci czasu oraz pozwoliło mi realizować się w internetowych społecznościach przedsiębiorców i w klubach biznesowych. 

Czy uważasz, że przemiana z programisty na właściciela firmy jest dla każdego? 

Zdecydowanie nie. Racjonalnie rzecz ujmując moja droga jako właściela firmy aż do tego roku nie była opłacalna gdyby brać pod uwagę porównywalne zarobki w międzynarodowych korporacjach na stanowisku np. Mid Software Developer. Ta przemiana jest trudna, nieoczywista. W dobrych firmach specjalista ma jasno określone zadania i jasno określoną ścieżkę rozwoju. Prowadzenie własnego biznesu daje największe pole możliwości, ale nie chroni przed wszystkimi finansowymi, prawnymi i społecznymi konsekwencjami dokonanych wyborów. Jest to chyba największy sprawdzian własnej sprawności i wytrwałości.

Osobiście nie znam nikogo z branży, który już w wieku 25 lat zatrudniałby 3 osoby full-time i współpracował na zasadzie part-time z ponad 10-osobowym zespołem. Jest to możliwe dzięki wypracowaniu działających, przynoszących stały zysk procesów. Takich procesów w firmie może być ponad sto i dotyczą wszelkich aspektów działalności od działań administracyjnych poprzez marketingowe, sprzedażowe i operacyjne kończąc na panowaniu nad ciągle powiększającymi się procesami związanymi z HR, finansami i aspektami prawnymi. 

Podrążę więc dalej. Bez jakich trzech narzędzi nie wyobrażasz sobie swojej codziennej pracy? 

Narzędzia, z których korzystamy na co dzień to Google Callendar i Google Meet, Jira oraz Notion. Są to systemy, dzięki którym komunikujemy się z zespołem i planujemy nasze codzienne działania. Stack technologiczny jest znacznie szerszy i znacznie ciekawszy. Możemy rozróżnić zestaw narzędzi do komunikacji, narzędzia developerskie oraz narzędzia marketingowo-sprzedażowe. Nasza cała firma funkcjonuje na podstawie umiejętne wykorzystywanie tych narzędzi.

Odpowiadając bezpośrednio na pytanie, bez jakich narzędzi nie wyobrażam sobie pracy, powiedziałbym, że nie ma takich. Obecnie na rynku bez problemu można uzyskać zamienniki o bardzo podobnym profilu działania. Np. zamiast Google Meet używałbym Zooma, zamiast Jiry Trello a zamiast Elementora na WordPressie innego podobnego page buildera. 

Gdybyś musiał w jak najkrótszym czasie przekonać kogoś do potencjału rozwiązań Low-Code i No-Code, to jakbyś to zrobił? Co jest największą przewagą tego typu technologii nad konwencjonalnymi rozwiązaniami dostępnymi na rynku? 

Narzędzia Low-Code i No-Code przyspieszają drastycznie dostarczanie rozwiązań i iterowanie zmian – co jest kluczowe w dzisiejszym otoczeniu biznesowym. Osiągają to poprzez dostarczanie rozwiązań, które zostały już zaprogramowane setki tysięcy razy — jak formularze logowania, skrypty rezerwacji lokali, przeszukiwania katalogów. No-Code i Low-Code pozwala skupić się na aspekcie biznesowym aplikacji – a nie technicznym.

Przykład z mojego podwórka-realizacja rozpisana na trzy miesiące zajęła mojemu developerowi pięć dni roboczych!

Jak oceniasz poziom bezpieczeństwa aplikacji budowanych przy użyciu rozwiązań no code? 

To pytanie ma parę warstw. 

Platformowo-infrastrukturalna:  większość platform No-Code jest w chmurze, na zarządzanej infrastrukturze. Firmy te zarabiają na aplikacjach stworzonych i hostowanych na ich platformie, więc zazwyczaj posiadają dedykowane działy bezpieczeństwa. Ten obszar w mojej ocenie jest bardzo dobrze zabezpieczony.

Aplikacyjna: w samej aplikacji najsłabszym ogniwem, tak jak w przypadku pisania jej tradycyjnie, jest twórca. Myślę, że w nadchodzących latach będzie wiele dyskusji o bezpieczeństwie aplikacji No-Code. No-Code obniża drastycznie barierę wejścia-dzięki czemu osoby bez rozległej wiedzy na temat bezpieczeństwa mogą zacząć tworzyć produkty internetowe. Efektem będą wpadki. Dlatego warto skorzystać z profesjonalnego wsparcia np. MountainSoft Software House. 

Jakie są Twoim zdaniem obecnie trzy największe ograniczenia rozwiązań Low-Code i No-Code? 

Narzędzia No-Code są obecnie dojrzałe i ograniczeń jest naprawdę nie wiele. Istnieje za to możliwość integracji tych serwisów z tysiącami innych usług poprzez odpowiednie konektory bądź przez API.

Ograniczenia może powodować jednak fakt, że nie wszystkie narzędzia No-Code udostępniają kod przez nie wygenerowany, że mogą pojawić się problemy ze skalowalnością w bardzo specyficznych przypadkach bardzo dużych aplikacji oraz to, że niektóre narzędzia No-Code są płatne na zasadzie abonamentu, co może stanowić przeszkodę dla niektórych potencjalnych użytkowników. 

W jaki sposób wykorzystanie tego typu technologii wpływa na kreatywność? Czy korzystając z Low-Code i No-Code nie zaczynamy pracować w sposób bardziej “automatyczny”? Widzisz w tym jakieś zagrożenie dla rozwoju niektórych projektów? 

W mojej opinii jest wręcz odwrotnie. Sądzę, że przykładowo programista PHP kodując po raz setny koszyk zakupowy do sklepu w projekcie „full code”, wykonuje mniej ciekawą, bardziej automatyczną pracę.

W No-Code kładziemy nacisk na szybkie zaprojektowanie rozwiązania zaproponowanego przez klienta oraz na wdrożenie specyficznej logiki biznesowej przy użyciu predefiniowanych komponentów. Ten trend jest widoczny zarówno w dziedzinie web developmentu, jak i na przykład w gamedevie. Praca developera No-Code jest znacznie szybsza, co nie oznacza, że jest mniej ciekawa lub gorzej płatna – jest wręcz przeciwnie. 

Na koniec zapytam więc, gdzie widzisz się za 5 lat? W jakim kierunku chciałbyś podążać ze swoim rozwojem? 

Chciałbym nadal pozostać prezesem stworzonej przeze mnie firmy MountainSoft Software House, rozwijać się wraz z zespołem oraz naszymi partnerami. Na tym etapie firma powinna być znacznie bardziej doświadczona i dojrzała, posiadać bogate portfolio projektowe oraz procesy umożliwiające generowanie dochodu w sposób bardziej pasywny na przykład poprzez sprzedaż produktów cyfrowych dzięki własnej implementacji e-commerce.

Chciałbym, aby firma mimo gwałtownego rozwoju pozostała wierna wyznawanym przez nas wartościom, jakimi są: jakość, uczciwość, zaufanie, transparentność i innowacja. 

Dzięki wielkie za rozmowę 🙂 

Miłosz Ogaza. Właściciel firmy MountainSoft. Na co dzień zajmuje się tworzeniem rozwiązań z zakresu low code i no code. Wcześniej programista w takich firmach, jak m.in Opera czy Nokia.

Dziennikarz technologiczny od prawie dekady. Człowiek z nienasyconą ciekawością. Fan trudnych pytań, kawy specialty i roweru szosowego. Uzależniony od internetu.

Podobne artykuły

[wpdevart_facebook_comment curent_url="https://geek.justjoin.it/milosz-ogaza-wywiad/" order_type="social" width="100%" count_of_comments="8" ]