News

Adware i keyloggery w podręcznikach. Powrót do szkoły może zaboleć

Z raportu Kaspersky’ego, firmy dostarczającej oprogramowanie antywirusowe, wynika, że przestępcy wykorzystują podręczniki i szkolne opracowania w celu rozprzestrzeniania szkodliwego oprogramowania. Wirusy i złośliwe oprogramowanie skrywa się w tysiącach plików ściąganych przez uczniów zniechęconych wysokimi cenami podręczników.

Niebezpieczna nauka

Podobno nauka to potęgi klucz. Niestety może okazać się również, że to klucz do kłopotów z bezpieczeństwem – przynajmniej wtedy, kiedy niezbyt poważnie traktuje się prawo dotyczące wartości intelektualnej. Jak się okazuje, cyberprzestępcy wykorzystują fakt, że każdego roku wysokie ceny podręczników zachęcają wielu uczniów do korzystania z nielegalnych źródeł. Kaspersky, jedna z popularniejszych firm dostarczających oprogramowanie antywirusowe, opublikowała raport “Powrót do szkoły”, w którym znalazły się dane dotyczące zagrożeń wynikających z pobierania skanów oryginalnych podręczników i innych pomocy naukowych. Jak się okazuje, nielegalne materiały często znajdują się w miejscach, w których łatwo trafić na różne zagrożenia.

Nieubłagana matematyka

Według ustaleń specjalistów pracujących dla Kaspersky’ego wśród nielegalnych kopii podręczników i opracowań udostępnionych w internecie znaleziono ponad 17 tysięcy zagrożeń różnego typu. Aż 2 tysiące kryło się w podręcznikach od języka angielskiego, ponad 1200 w podręcznikach z matematyki, a 800 w podręcznikach do nauki literatury. Jeśli chodzi o konkretne zagrożenia, to wykryto obecność oprogramowania typu adware, czyli agresywnie wyświetlającego reklamy na pulpicie, a w efekcie uniemożliwiającego poprawne korzystanie z urządzeń, a także wyłudzającego dane wrażliwe, takiego jak na przykład keyloggery – groźne programy przechwytujące wpisywane na klawiaturze hasła.

Dużo groźniejsze okazuje się jednak korzystanie z tzw. gotowców – wypracowań, esejów i innych prac dotyczących popularnych szkolnych tematów, które bez problemu można znaleźć w internecie. Aż 35 tysięcy wykrytych zagrożeń dotyczyło właśnie tego typu publikacji. W tym wypadku najczęściej spotykanym rodzajem zagrożenia był robak, stosunkowo niegroźny wirus stanowiący względnie niewielkie niebezpieczeństwo. Jego ulubione środowisko to starsze, długo nieaktualizowane sprzęty, których niestety nie brakuje w polskich szkołach.

Jak temu zaradzić?

Najlepszy sposób na poradzenie sobie z problemem nie jest zbytnio skomplikowany: oryginalne podręczniki nie powodują tego typu problemów. Wziąć jednak należy pod uwagę, że komplet książek to zazwyczaj wydatek rzędu kilkuset złotych, a częste zmiany podstawy programowej i podręczników sprawiają, że życie danej publikacji bywa naprawdę krótkie, zatem często nie sposób odsprzedać jej lub przekazać młodszemu rodzeństwu przechodząc do wyższej klasy. A jeśli zdecydujemy się już na pobranie opracowania znalezionego w internecie, to szczególnie warto uważać na pliki z rozszerzeniem .exe oraz .zip. Pomóc może również regularna aktualizacja sytemu operacyjnego, a wraz z nią oprogramowania Windows Defender, a także zainstalowanie zewnętrznego oprogramowania antywirusowego.


Źródło: kaspersky.pl, komputerswiat.pl. Zdjęcie główne artykułu pochodzi z unsplash.com.

Wraz z Tomaszem Gańskim jestem współtwórcą justjoin.it - największego job boardu dla polskiej branży IT. Portal daje tym samym największy wybór spośród branżowych stron na polskim rynku. Rozwijamy go organicznie, serdecznie zapraszam tam również i Ciebie :)

Podobne artykuły

[wpdevart_facebook_comment curent_url="https://geek.justjoin.it/adware-i-keyloggery-w-podrecznikach-powrot-do-szkoly-moze-zabolec/" order_type="social" width="100%" count_of_comments="8" ]